BŁĘDY, JAKIE POPEŁNIASZ PRZY REALIZOWANIU CELÓW


Oczywiście nie powiem Ci, dlaczego akurat Ty nie realizujesz swoich celów, bo Cię nie znam. Nie znam Twoich nawyków, Twojego stylu życia, Twojej rodziny, planu dnia, obowiązków, hobby, ilości dzieci i Twoich mocnych stron. A to wszystko przecież ma wpływ na to jak planujesz.
Ale mogę Ci przedstawić najczęstsze powody, dla których nie realizujemy swoich celów, a na koniec zaproszę Cię do przemyślenia tego, jak to może wyglądać u Ciebie. 

BŁĘDY, KTÓRE POPEŁNIASZ

ŻYJESZ ZŁUDZENIAMI

Żyjesz złudzeniami – przeceniasz to, co jesteś w stanie zrobić w ciągu jednego dnia, i nie doceniasz tego, czego możesz dokonać w ciągu roku. Dlatego nierealnie planujesz coś, czego nie jesteś w stanie zrealizować. 

NIE ANALIZUJESZ PRZESZŁOŚCI

Odcinasz się od tego, co było i nie wyciągasz wniosków.
Wydaje Ci się, że wiesz, gdzie zawaliłaś, i sądzisz, że nie będziesz tych błędów powtarzać. Niestety prawda jest taka, że jeśli nie zrobisz rzetelnej analizy, to w sytuacji, gdy trzeba będzie podjąć decyzję, działając w stresie i pod presją czasu, zaczniesz wchodzić w stare schematy i popełniać te same błędy, a potem będziesz zdziwiona, że znowu czegoś nie zrealizowałaś.

NIE ZNASZ SIEBIE

A to jest bardzo potrzebne do stworzenia dobrego planu.  
Brak znajomości siebie objawia się w różnych obszarach. Można nie znać swoich mocnych i słabych stron, swojego ciała i jego możliwości albo własnych przekonań i żyć w błędzie.

Jedno jest pewne: większa świadomość siebie, swoich potrzeb, emocji i przekonań, wpływa pozytywnie na to, co się z nami dzieje, w jakim kierunku idziemy i jakie cele realizujemy. Im lepiej siebie znamy, tym precyzyjniej planujemy, a w związku z tym skuteczniej realizujemy swoje cele. 

CHCESZ ZBYT WIELE I ZBYT SZYBKO

Przy wprowadzaniu zmian (a cele często są taką czy inną zmianą) z reguły kompletnie zapominamy o tym, jak działa przeciętny człowiek (jakim przecież jesteśmy), i nagle chcemy mieć wszystko tu, teraz i natychmiast. A przecież to niemożliwe!
Zmiany, nauka, wdrażanie nowych nawyków to wszystko procesy, który zabierają czas.

A zatem nie realizujesz swoich celów nie dlatego, że są one długoterminowe i nieosiągalne, ale dlatego, iż wymyśliłaś sobie, że efekty jakimś cudem zobaczysz za tydzień, a gdy ich nie masz, to rzucasz cel w cholerę. 

CEL NIE JEST TWÓJ

Postawiłaś go sobie, ale on wcale nie wynika z Twoich potrzeb. Być może sama nie wiesz, czego tak naprawdę chcesz.
Piszesz pracę magisterską na kierunku studiów, który wybrałaś, bo był modny, bo rodzice kazali albo da Ci szansę na zdobycie dobrej pracy. Ale tak naprawdę to, czego się tam dowiadujesz, ani cię ziębi, ani grzeje!
A może wyznaczyłaś sobie jakiś cel, bo gdzieś przeczytałaś o bucket list i w sumie pomyślałaś, że fajnie, ale przecież trzeba się tym pochwalić. A jeśli się chwalić, to cele muszą być „wow”.
Albo umieszczasz na liście tak zwane cele zdroworozsądkowe, które wypadałoby posiadać (jak np. skończenie studiów, nauka języka czy zdobycie prawa jazdy), choć w zasadzie nie wywołują w Tobie ekscytacji i masz je w nosie.

Cóż, po pierwsze niczego nie musisz, bo mnóstwo ludzi ma się doskonale bez tego wszystkiego, a po drugie, jeśli jednak uważasz, że trzeba je posiadać, to prawdopodobnie nie przyjęłaś do wiadomości, że praca z celem to nie tylko motylki w brzuchu, euforia i motywacja, ale także ciężka praca, plan i samodyscyplina. 

NIE SKUPIASZ SIĘ

Nie nauczyłaś się tego.
Jesteś dzieckiem z syndromem FOMO (ang. fear of missing out), któremu się wydaje, że jak się na chwilę odłączy, to coś straci, czegoś się nie dowie i jego życie na wieki wieków będzie już gorsze.
No cóż – nie będzie. 

BOISZ SIĘ PORAŻKI

Wiele osób w ogóle nie zabiera się za realizowanie celów, bo boją się porażki.
Wolą nie podjąć próby, obśmiać całą tę ideę, przyrównać ją do wyścigu szczurów i nie zastanawiać się nawet nad tym, do czego to w ogóle służy, niż pogodzić się z myślą, że mogą czemuś nie podołać.
Nie zauważają, że rezygnacja z celu tylko z powodu strachu przed porażką jest… jeszcze większą porażką. Żeby było jasne: nie ma nic złego w niepodejmowaniu rękawicy, niedecydowaniu się na jakiś cel, świadomym odpuszczaniu po przeanalizowaniu sytuacji i dojściu do wniosku, że to jednak nie jest odpowiedni moment.
Ale rezygnowanie tylko dlatego, że się boimy, że się nie uda… o nie, to nie jest dobre rozwiązanie! 

STOSUJESZ ZASADĘ "WSZYSTKO, ALBO NIC"

Wielu ludzi uważa, że jeśli nie mogą zrealizować swojego celu na perfekcyjnym poziomie, to w ogóle nie ma sensu się za niego zabierać. I dlatego nigdy nie realizują swoich celów, a potem się frustrują, że inni mają efekty, a oni nie.
Są ludzie, którzy uważają, że jeśli na realizację celu nie mogą poświęcić 8 godzin dziennie, to mniejsza liczba godzin nic nie zdziała - i w związku z tym nie robią nic.
Ja zachęcam Cię do zobaczenia, że między "wszystko", a "nic" jest naprawdę spora przestrzeń, w której spokojnie można się zadomowić.

REALIZUJESZ ZBYT AMBITNE CELE

Wiem. W dobie ambitnych celów, które mają nas przerażać to niezbyt popularne stwierdzenie.  Jeśli jednak sądzisz, że Twoje cele muszą być super hiper ambitne, dotyczyć nie wiadomo czego, wzbudzać zachwyt ludzkości (najlepiej całej) i nie dopuszczasz myśli, że Twoim celem może być realizacja drobiazgów, a nawet codziennej rutyny - sama sobie rzucasz kłody pod nogi. Myśląc tak w ogóle nie realizujesz swoich celów, bo, nie ukrywajmy, te super hiper ambitne są trudniejsze do urzeczywistnienia niż te zwykłe. 

WCIĄŻ SZUKASZ MOTYWACJI

Jakiś czas temu ustaliłaś sobie cel i czułaś motylki w brzuchu. Czułaś ekscytację i zapał do działania. Wiedziałaś, że teraz na pewno Ci się uda.
Minęło jednak trochę czasu i w sumie to już Ci się nie chce, motylki dawno zniknęły i jakoś nie masz ochoty tańczyć i śpiewać na myśl o tych celach, a wydaje Ci się, że chyba tak powinno całe to realizowanie celów wyglądać.
Pozwól, że Cię rozczaruję - tak, często w czasie realizacji naszych celów odczuwamy wielki zapał, ale w przypadku długoterminowych projektów, najczęściej jest to ciężka, a czasem i żmudna praca. Niepotrzebna jest do niej motywacja, a jedynie dobry plan i odrobina samodyscypliny.
Uwierz mi, że Ci, którzy realizują swoje cele wcale nie szukają motywacji i motylków w brzuchu, tylko siadają i robią to, co mają zrobić.

UWAŻASZ, ŻE POTRZEBUJESZ SILNEJ WOLI

A skoro jej nie masz (sformułowanie: „Co mam zrobić? Nie mam silnej woli” jest bardzo powszechne), to nie rzucisz palenia, nie zaczniesz biegać, nie będziesz się odchudzać.
Silna wola jest oczywiście fajna i warto ją doceniać, ale umówmy się: do zrealizowania celu wystarczy sama wola, czyli decyzja, że będziesz go wdrażać, a potem zapewnienie jej jak najlepszych warunków do działania. 
Co to znaczy? Silną wolę możesz sobie wyobrazić jako baterię, która każdego ranka jest w 100% naładowana, żeby realizować nasze cele, ale w ciągu dnia zużywamy ją na opieranie się pokusom. Widzimy to, czego nie możemy zjeść, opieramy się zachowaniom, których już nie chcemy i walczymy z tym, do czego nas ciągnie.
W ten sposób zużywamy swoją baterię i dlatego najczęściej wieczorami nie mamy już siły na to, by się opierać i ulegamy. Nasza silna wola się wyczerpała jak bateria. Sposób na to, by było inaczej, to dbanie o to, by Twoje otoczenie ją wspierało, a nie osłabiało

PODDAJESZ SIĘ ZA WCZEŚNIE

Po pierwszej/drugiej/trzeciej porażce; myślisz, że skoro dotychczas Ci się nie udawało, to już nigdy Ci się nie uda.  

To chyba jeden z częstszych problemów z realizacją celów, który w sumie jest dość zabawny, jeśli się chwilę zastanowić nad tym, w jaki sposób człowiek uczy się nowości i wprowadza zmiany w swoim życiu.
A można to określić jednym słowem: OPORNIE! Człowiek jako jeden z nielicznych ssaków pozostaje pod opieką rodziców aż tak długo właśnie dlatego, że musi się wiele nauczyć i ta nauka zabiera mu mnóstwo czasu.
Paradoksalnie oczekujemy od siebie skuteczności, która w zasadzie jest nieosiągalna dla naszego gatunku.
W niektórych obszarach życia to wiemy i jesteśmy w stanie to zaakceptować. Gdy na przykład nasze dzieci uczą się wstawać, chodzić, załatwiać swoje potrzeby do nocnika, przestawać korzystać ze smoczka, pisać, liczyć itp., to jest dla nas OCZYWISTE, że popełnią milion błędów, będą to robić źle, krzywo i niezbyt ładnie.
Mamy świadomość, że po drodze zdarzy im się tysiąc wpadek i upadków, że czasem będą się złościć i płakać, ale jednocześnie wiemy, że porażka nie spowoduje, iż skończą naukę tu i teraz.
Ani dziecko, ani mama dziecka, które próbuje nauczyć się chodzić, nie mówi w pewnym momencie: „A w dupie to mam. Za trudne to jest! Nie nauczę się chodzić i tyle! Do końca życia będę sobie jeździć w spacerówce!”.
Słyszysz, jak to absurdalnie brzmi, prawda?

Jednak, co ciekawe, dokładnie takich samych tłumaczeń używamy my – dorośli, gdy chcemy wdrożyć pewne zmiany w swoim życiu. Mówimy, że nie damy rady, że nie umiemy, że nie mamy siły i wystarczająco dużo silnej woli.

Może więc następnym razem, gdy będziesz chciała zrezygnować ze swojego celu i zalęgnie Ci się w głowie myśl: „Nie dam rady, rzucam to w cholerę”, przypomnisz sobie, że jako dziecko robiłaś coś kilkaset razy i nie odpuszczałaś w trakcie, bo wydawało Ci się to trudne! 

CHCESZ POZNAĆ RESZTĘ SWOICH BŁĘDÓW?

Zachęcam Cię do zapoznania się z książką "Cele i planowanie", w której krok po kroku przeprowadzam Cię przez proces wymyślania, ustalania i realizowania swojego celu

Czy w końcu chcesz zrealizować swoje cele?

Co roku powtarzasz sobie, że teraz będzie inaczej, że w końcu się weźmiesz za siebie, że teraz się uda?

A potem jakoś zapał mija, w sumie może nie dzisiaj, może od poniedziałku i tak mija kolejny rok

Jeśli chcesz przerwać to błędne koło sięgnij po bestsellerową książkę "Cele i planowanie", która nauczy Cię planować tak, byś realizowała
Write your awesome label here.